Z uwagi na rozpowszechnianie kłamliwych informacji na temat PZD w różnych publikatorach przedstawiam Państwu odpowiedź zaprezentowaną na stronie P Z D www.pzd.pl
W dniu 21 sierpnia br. na łamach „Polityki” ukazał się artykuł pt. „Rzeczpospolita Leśnych Dziadków”. Kolejny już raz dziennikarz tego tygodnika w sposób bezpardonowy uderza w Polski Związek Działkowców. Tym razem dziennikarz Wojciech Mazowiecki próbuje krytykować kilka organizacji, które istnieją już od wielu lat, co w oczach pana redaktora jest ich głównym grzechem, bo „wywodzą się z PRL-u”. Może zanim zabrał się Pan za temat warto byłoby zapoznać się także z historią tygodnika, na łamach którego publikuje Pan swój tekst?
Historia „Polityki” jest nawet bardziej PRL-owska, niż organizacji, które Pan opisuje. "Polityka" w czasach komunizmu była oficjalnym organem partii – decyzję o utworzeniu tygodnika społeczno-politycznego podjął 2.01.1957 roku Sekretariat Komitetu Centralnego PZPR. „Polityka” z założenia miała być trochę bardziej "otwarta" niż "Trybuna Ludu". Czy zatem pismo wywodzące się z głębokiego PRL-u uprawnione jest do tego, by z tego powodu krytykować inne organizacje, które powstały kilkadziesiąt lat temu? Zmiany ustrojowo-polityczne wymusiły zmiany w różnych instytucjach, jeśli nie personalne, to na pewno organizacyjne i prawne. Podobnie też wraz z tymi zmianami przeobrażał się tygodnik „Polityka”, który obecnie jest pismem programowo i redakcyjnie innym, niż był w czasach PRL-u. Podobnie jest z PZD.
Jakie zatem to dziwne, że choć Polski Związek Działkowców wiele razy prostował nieprawdziwe informacje rozpowszechniane na temat finansów w PZD i składek członkowskich, kolejny raz używa się tych samych argumentów, by uderzyć z niezależną organizacje działkowców. Czy to już jest ignorancja czy arogancja i podążanie za sensacją dla zwiększenia czytelnictwa? Jak bowiem nazwać uporczywe trzymanie się kłamliwych informacji, podczas gdy Polski Związek Działkowców, nie mając nic do ukrycia, dzieli się swoimi finansowymi wynikami? Gdyby wpływ i rozchody każdej organizacji w Polsce były tak jasno i rzetelnie rozliczane, jak dzieje się to w Związku, to nie byłoby korupcji, afer i pokazowych akcji CBA i ABW. Redaktorze Mazowiecki czy dziennikarza nie obowiązuje czasem etyka i dążenie do poznania prawdy? Jeśli mieni się Pan dziennikarzem, to czemu nie próbował Pan dotrzeć do rzetelnej informacji, zamiast „zżynać” bzdury od swoich kolegów z innych gazet pisząc, że „Związek co roku zbiera ponad 80 mln złotych”? Skąd się biorą te wyliczenia? Bo na pewno nie z wiedzy i informacji na ten temat powszechnie dostępnych, a jedynie z własnych niepotwierdzonych nigdzie domysłów i wyliczeń.
Wpływy ze składki członkowskiej ustalane są każdego roku w oparciu o powierzchnię pod działkami. W uchwale nr 1/2012 Prezydium KR PZD ustaliło, że podstawą przygotowania preliminarzy finansowych na 2012 rok jest 32.256,8065ha. Zatem wpływy ze składki wynoszącej w 2012r. 19gr. za m² winny wynosić dla całego Związku – 61.291.732,35 zł. Jakie będą faktyczne wpływy zostanie ustalone na koniec roku. Jak pokazuje sprawozdanie finansowe za 2011 rok wpływy ze składki bieżącej jakimi dysponował cały Związek, a nie Krajowa Rada, na realizację zadań statutowych wyniosły 54,7mln. Zgodnie z uchwałą KR PZD podział składki był następujący:
- 65% składki pozostaje w dyspozycji zarządów rodzinnych ogrodów działkowych
- 35% składki przekazywane jest do okręgowych zarządów PZD, gdzie suma ta podlega dalszemu podziałowi:
a) 5% kwoty otrzymanej od ROD okręgowe zarządy przekazują na Fundusz Obrony Rodzinnych Ogrodów Działkowych
b) z pozostałej kwoty: 2/3 zostaje w dyspozycji okręgowych zarządów PZD, a 1/3 przekazywane jest do Krajowej Rady PZD.
Podsumowując – ponad 35 mln pozostało do wyłącznej dyspozycji ogrodów działkowych, 12 mln do dyspozycji Okręgowych Zarządów PZD, a 6 mln trafiło do Krajowej Rady PZD. Ze środków tych prowadzona jest działalność konkursowa, szkoleniowa (szkolenia+ materiały), a także dotacje celowe, takie jak inwestycje w ogrodach – w ten sposób spora kwota z powrotem wraca w różnej postaci do jednostek PZD. To informacje przygotowane przez Główną Księgową PZD.
Kolejny raz wykorzystuje się także argument wieku – to, że prezes PZD sprawuje swoją funkcję od 31 lat, tylko po to, by krytykować, negować i wyśmiewać. W Polsce z całą pewnością znajdziemy dziesiątki osób, które swoją funkcję sprawują od wielu już lat, jednakże nie jest to wystarczający argument do krytykowania i ośmieszania kogokolwiek. Czy istnieje jakieś prawo, które określa ile ktoś powinien sprawować swoją funkcję? Nie wystarczy chcieć, by móc być prezesem. Nie długość sprawowania danej funkcji jest miarą człowieka. Dlatego działkowcy mając na uwadze wieloletnie doświadczenie prezesa Eugeniusza Kondrackiego w ogrodnictwie działkowym i problemach z nim związanych, dobrowolnie i z zaufaniem powierzają mu od lat stanowisko prezesa KR PZD.
Kłamstwem jest także, że budżet centrali PZD powiększa obowiązkowa prenumerata pisma „działkowiec”. Jest wręcz odwrotnie, bo to Krajowa Rada PZD dostarczała i dostarcza do rodzinnych ogrodów działkowych „działkowca” na swój własny koszt, by ludzie, których na to nie stać, mieli dostęp do wiedzy. Działkowcy czasopismo to otrzymują po to, by mogli wdrożyć się w specyfikę ogrodnictwa działkowego i nie szkodzić sobie i innym użytkownikom działek. „działkowiec” to bardzo poczytna gazeta, o czym świadczy największy odsetek czytelników i największy nakład na rynku wśród wszystkich pism zajmujących się tematyką ogrodów. W opinii działkowców-czytelników to jedno z najlepszych czasopism w Europie.
Medialnie funkcjonujące pomówienia nie mogą i nie powinny być podstawa do budowania artykułu. W tym wypadku kłamstwa te ewidentnie służą temu, by założone w tekście tezy miały pozorne poparcie w rzeczywistości. To, że owe fakty są jedynie kłamstwem i pomówieniem, które wielokrotnie dementował PZD, nie ma widać dla dziennikarza i redakcji „Polityki” żadnego znaczenia. Kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą” mawiał mistrz nazistowskiej propagandy Joseph Paul
Goebbels. W sytuacji, gdy PZD kolejny raz staje się ofiarą nieprawdziwych oskarżeń i pomówień tygodnika „Polityka”, koniecznością staje się rozważenie czy sprawa ta nie powinna zostać skierowana do odpowiedniej instancji sądowniczej. Nie możemy i nie chcemy pozwolić na kolejne kłamstwa, które potem publikowane są i powielane przez kolejne „rzetelne i obiektywne” media.
AH www.pzd.pl